Ludzie mnie wkurwiają, zwłaszcza ci idioci, którzy jeżdżą windą przy schodach ruchomych na Starówkę. Stał jakiś grubas w kolejce do windy z dzieckiem w wózku i matką/ teściową, za nimi rowerzysta, za nim ja. Przyjechała winda, grubas nie wsiadł, ja krzyknęłam czy ktoś w ogóle zamierza jechać, rowerzysta rzucił się, żeby łapać windę. Oczywiście wzięła i uciekła, grubas z matką wyszli z kolejki, ale nie omieszkali wepchnąć się z powrotem, gdy przyjechała następna.

Zniosłam rower po schodach jeszcze zanim dojechali, ale i tak ciśnienie mi skoczyło.

Zważyłam się po prawie dwóch miesiącach jeżdżenia i oglądania wykresów spalonych kalorii w Endomondo i tadaaaam! Pół kilograma więcej. Nie no, świetne odchudzanie:S

Motocykliści mają na deszczu zasadę "nie po białym". Rowerzyści powinni mieć "nie po szynach":/

Na trasie W-Z koło Dworca Wileńskiego jest zmieniona organizacja ruchu przez tę budowę i przejeżdża się przez syny pod bardzo małym kątem, do tego trzeba dołożyć większy poślizg przez ulewę i leżę.