Piątek, 18 maja 2012
Koncert życzeń, ciąg dalszy
1. Szwedzka/ Wileńska http://g.co/maps/q2tgr
DDR się urywa (bo zbudują razem z metrem) i widać tylko bogactwo zieleni (nadjeżdżającego rowerzysty albo nadchodzącego pieszego nie). Kto się tym zajmuje i do kogo pisać, żeby usunąć te chwasty?
2. Winda przy schodach ruchomych
Przy windzie jest piktogram z rowerem, wózkiem dziecięcym i wózkiem inwalidzkim. Stoi sobie dziewczyna z dzieckiem w wózku (jakaś gorąca siedemnastka) oraz mamusia. Mamusia w pełni sił. Za nimi ja, za mną chyba sześciu rowerzystów.
Na moje nieśmiało wypowiedziane zdanie "chyba się zmieścimy razem" mamusia odburknęła "proszę nas zostawić samych!" i w ten sposób kolejka dalej stała radośnie nieuszczuplona o nikogo.
Na dole czekała dziewczyna z rowerem i przed nią żwawym krokiem do windy wsiadły dwie panie w wieku 50+. Krzyknęły jej, że dla niej nie ma już miejsca, a u tej rowerzystki zaskoczenie mieszało się ze zniesmaczeniem. W sumie co miała zrobić?
3. Dokładając kolejną cegiełkę do tego, że ludzie są bezmyślni.
Każdego ranka, którego jadę Mokotowską na trasie od Placu Trzech Krzyży do Placu Zbawiciela jest co najmniej kilka pojazdów (zwłaszcza dostawczych i taksówek), które jadą sobie w krótszym bądź dłuższym sznurku samochodów i nagle ni z gruszki ni z pietruszki dają po heblach, włączają awaryjne i dalej w zależności od tego czy to jest dostawczy czy taksówka rozładowują załadunek albo po prostu wyciągają gazetę. Gdybym jechała za nimi samochodem, to bym się zdenerwowała, ale, że jeżdżę rowerem, to prawie wcale się nie denerwuję;]
DDR się urywa (bo zbudują razem z metrem) i widać tylko bogactwo zieleni (nadjeżdżającego rowerzysty albo nadchodzącego pieszego nie). Kto się tym zajmuje i do kogo pisać, żeby usunąć te chwasty?
2. Winda przy schodach ruchomych
Przy windzie jest piktogram z rowerem, wózkiem dziecięcym i wózkiem inwalidzkim. Stoi sobie dziewczyna z dzieckiem w wózku (jakaś gorąca siedemnastka) oraz mamusia. Mamusia w pełni sił. Za nimi ja, za mną chyba sześciu rowerzystów.
Na moje nieśmiało wypowiedziane zdanie "chyba się zmieścimy razem" mamusia odburknęła "proszę nas zostawić samych!" i w ten sposób kolejka dalej stała radośnie nieuszczuplona o nikogo.
Na dole czekała dziewczyna z rowerem i przed nią żwawym krokiem do windy wsiadły dwie panie w wieku 50+. Krzyknęły jej, że dla niej nie ma już miejsca, a u tej rowerzystki zaskoczenie mieszało się ze zniesmaczeniem. W sumie co miała zrobić?
3. Dokładając kolejną cegiełkę do tego, że ludzie są bezmyślni.
Każdego ranka, którego jadę Mokotowską na trasie od Placu Trzech Krzyży do Placu Zbawiciela jest co najmniej kilka pojazdów (zwłaszcza dostawczych i taksówek), które jadą sobie w krótszym bądź dłuższym sznurku samochodów i nagle ni z gruszki ni z pietruszki dają po heblach, włączają awaryjne i dalej w zależności od tego czy to jest dostawczy czy taksówka rozładowują załadunek albo po prostu wyciągają gazetę. Gdybym jechała za nimi samochodem, to bym się zdenerwowała, ale, że jeżdżę rowerem, to prawie wcale się nie denerwuję;]
- DST 41.63km
- Czas 02:55
- VAVG 14.27km/h
- VMAX 30.00km/h
- Kalorie 461kcal
- Sprzęt Koza
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
maratonka Warszawa to nie Wrocław, Poznań czy Łódź i nie ma takiego stanowiska i takiej osoby jak oficer rowerowy. Był kiedyś krótko pełnomocnik prezydenta ds rowerowych, ale już dawno to stanowisko zlikwidowano. Jedyne co można znaleźć to koordynatorów ds rowerowych w poszczególnych dzielnicach. Z tym, że w przypadku ulic zarządzanych przez Zarząd Dróg Miejskich są oni takimi samymi petentami jak każdy z nas.
Na argument, że "Będę stała gdzie chcę" zaproponowałbym jezdnię, a potem uświadomił delikwentkę, że stanie na drodze dla rowerów może ją kosztować mandat taki sam, jak stanie na jezdni, czyli do 500złi zapytałbym się czy mam zawołać straż miejską lub policję. Ja w ten sposób przegoniłem pewną starszawą niewiastę z DDRu. oelka - 08:33 niedziela, 20 maja 2012 | linkuj
Na argument, że "Będę stała gdzie chcę" zaproponowałbym jezdnię, a potem uświadomił delikwentkę, że stanie na drodze dla rowerów może ją kosztować mandat taki sam, jak stanie na jezdni, czyli do 500złi zapytałbym się czy mam zawołać straż miejską lub policję. Ja w ten sposób przegoniłem pewną starszawą niewiastę z DDRu. oelka - 08:33 niedziela, 20 maja 2012 | linkuj
1. Tez mam takie krzaki u siebie- takie rzeczy we Wrocławiu zgłasza się do oficera rowerowego- w Warszawie tez takowy powinien być. Jak zgłaszałam problemy z leżącym od dwóch tygodni ogrodzeniem na DDR, tak po zgłoszeniu następnego dnia już się panowie mocowali z tym ogrodzeniem, żeby je ustawić- reakcja błyskawiczna :)
2. Tutaj masz dwa wyjścia- albo się kłócić (bezskutecznie dodam, bo jasna sprawa, że rowerzyści nigdy racji nie mają...), albo odpuścić. Ale jeżeli ktoś by się chciał wepchnąć przede mnie to bym nie stała potulnie, tylko się wciskała. Może same by wyskoczyły w windy, gdyby koło się o którąś ocierało... Niestety złośliwość za złośliwość.
3. Tutaj niestety Cię rozczaruję- też wierzyłam w to, że ludzie są bezmyślni, ale niestety ludzie są po prostu ZŁOŚLIWI. Bo jak inaczej nazwać to, ze jadę DDRem, dzwonię przez jakieś 50 m- ludzie stoją i NIKT się nie ruszył. Wszyscy nagle mają problem ze słuchem?
Tylko spokój może nas uratować. Zastanawiam się nad kupnem trąbki na sprężone powietrze- pewnie i tak nie ustąpią, ale może który pies się przestraszy spacerujący z właścicielem po DDR, albo dziecko obudzi mamusi spacerującej z wózeczkiem. A na razie staram się głośno wzdychać i czasem zwracać uwagę, ze obok jest chodnik, ale na argumenty "Będę stała gdzie chcę" nie potrafię znaleźć odpowiedzi. Marzy mi się mentalność ludzi i podejście nie tylko do rowerzystów jak np. w Holandii. W Polsce jest takie przekonanie, że JAM jest, MNIE się należy, a rowerzyści są traktowani zarówno przez pieszych jak i kierowców jak zaraza. Jesteśmy na straconej pozycji :/ maratonka - 11:20 sobota, 19 maja 2012 | linkuj
2. Tutaj masz dwa wyjścia- albo się kłócić (bezskutecznie dodam, bo jasna sprawa, że rowerzyści nigdy racji nie mają...), albo odpuścić. Ale jeżeli ktoś by się chciał wepchnąć przede mnie to bym nie stała potulnie, tylko się wciskała. Może same by wyskoczyły w windy, gdyby koło się o którąś ocierało... Niestety złośliwość za złośliwość.
3. Tutaj niestety Cię rozczaruję- też wierzyłam w to, że ludzie są bezmyślni, ale niestety ludzie są po prostu ZŁOŚLIWI. Bo jak inaczej nazwać to, ze jadę DDRem, dzwonię przez jakieś 50 m- ludzie stoją i NIKT się nie ruszył. Wszyscy nagle mają problem ze słuchem?
Tylko spokój może nas uratować. Zastanawiam się nad kupnem trąbki na sprężone powietrze- pewnie i tak nie ustąpią, ale może który pies się przestraszy spacerujący z właścicielem po DDR, albo dziecko obudzi mamusi spacerującej z wózeczkiem. A na razie staram się głośno wzdychać i czasem zwracać uwagę, ze obok jest chodnik, ale na argumenty "Będę stała gdzie chcę" nie potrafię znaleźć odpowiedzi. Marzy mi się mentalność ludzi i podejście nie tylko do rowerzystów jak np. w Holandii. W Polsce jest takie przekonanie, że JAM jest, MNIE się należy, a rowerzyści są traktowani zarówno przez pieszych jak i kierowców jak zaraza. Jesteśmy na straconej pozycji :/ maratonka - 11:20 sobota, 19 maja 2012 | linkuj
Szwedzka i al. Solidarności to ulice zarządzane przez Zarząd Dróg Miejskich. Tam bym słał pisma w kwestii tych krzaków.
oelka - 11:14 sobota, 19 maja 2012 | linkuj
Komentuj